Jak dla mnie film wydał sie bardzo słaby. Nie było w nim za bardzo nic interesującego. Ani jakieś oryginalnej muzyki, ani kostiumów, ani dekoracji...wszystko było takie szare, zwykłe...ble. Nie lubie czegoś takiego. I nawet Johnny się nie popisał. 4/10
Możesz zarzucić filmowi, że się wlekł, może był nudny dla ciebie, nie neguję, ale muzyka, kostiumy i gra Deppa?! Wybacz, ale wszystkie te 3 rzeczy były na najwyższym poziomie. W XVII wiecznej Anglii nie chodzono w jeansach z big stara i sukienkach w groszki, ale właśnie w ciężkich strojach i obleśnych (najczęściej brudnych, co widać na filmie) perukach. Muzyka jest bardzo klimatyczna, może nie taka, jak w Marzycielu czy Requiem dla Snu, ale z pewnością nie słaba. A Depp... Najwidoczniej trafiliśmy na dwa zupełnie inne filmy. Bo na moim to właśnie Depp budował atmosferę, Depp wykreował człowieka pewnego siebie, ale nieszczęsliwego i cierpiącego i Depp umierał w wyjatkowo poruszający i jeśli można to tak nazwać 'majestatyczny' sposób. Szare- owszem, taki był zamysł filmu. Ale zwykłe...? Nie rozumiem...
Coż, znając kreacje Deppa spodziewałem się czegoś lepszego. A kostiumy, fakt może i były odzwierciedleniem panujacej wówczas 'mody', ale jednak brakowało w nich tego czegoś. Muzyka, cóż, nie było w niej nic szczególnego. Zazwyczaj po filmach( w większości) mam w głowie jakiś motyw przewodni, albo chociaż jakąś melodię, a po tym filmie nic takiego niestety nie miałem...Cóż, o gustach się nie dyskutuje, ale dzięki że zabrałaś głos w tym topicu =]
Ciężko mi grę Deppa oceniać, bo obok Hopkinsa jest aktorem, który zawsze powala mnie na kolana, bez względu na ogólne wrażenie filmu;) Muzyka faktycznie w pamięć nie zapadła, ale w ogólnie była bardzo przyjemna- ot, całkiem niezłe tło dla (według mnie) bardzo dobrego filmu. Czasami to wystarczy, choć faktycznie ja równiez wolę zapadające w pamieć soundtracki, jak dajmy na to w Sleepy Hollow- niby nic takiego, a jednak robi wrażenie. Pozdrawiam!
Właśnie: szare, brudne, zgniłe... Taka była XVIIwieczna Anglia. Myślę, że właśnie przez to w filmie stworzono taki niezapomniany klimat, odzwierciedlenie tamtych czasów. Co do Deppa: zagranie jednego z największych skandalistów XVII wieku było nie lada wyzwaniem i myślę, że Depp poradził sobie nieźle. Mało tego: on zagrał... kapitalnie!! Jego gra po prostu nie podlega dyskusji ;)
A ja do roli Deppa nie mam absoludnie żadnych zastrzeżeń, przecież był świetny! Taki prawdziwy libertyn.
A ten klimat - szara brudna Anglia, był jak najbardziej na miejscu.
Nie nazwałabym tego filmu słabiutkim...Ale co kto lubi oczywiście.
Niektórzy wolą współczesny, sielski Amerykański obrazek.