Kocham akcje 2 planu i w jednej ze scen w ktorej krol konwersowal pies sral w tle. Pewnie offtopic, ale zastanawiam sie czy to bylo zamierzone, czy uznano ze jakby scene powtorzylii to budzet filmu by sie rozciagnal na rzecz Malkovicha.
czekam na opinie, pozdro.
ps. to nie jest zadna profanacja ani zadna glebokoa refleksja i analiza filmu.
Też to zauważyłam, dobrze, że nie zrobił "kupki" jak koń w "Człowieku, który płakał" :)
pozdrawiam, Tosia
Też zauważyłam ten detal :) Scena raczej nie zamierzona; chyba, że mają tak wytresowane pieski :) Ale pozostawiona specjalnie. Ot, taki "smaczek" dla uwiarygodnienia dbałości o realia historyczne. Tak właśnie wtedy było w pałacach - po prostu brudno.
Może i scena nie zamierzona, ale świetnie się wpasowała w sytuację.Król w tym czasie mówił "wszyscy ze mnie kpią, a to nie służy mojemu majestatowi"
dokładnie ;) nie wiem czy ta scena pojawila sie tam przez przypadek, ale... idealnie wpasowała się w wypowiadaną przez Króla kwestię
Najlepsza scena z całego filmu. Kwintesencja tamtych czasów. Tylko dlatego daję tak wysoką ocenę - 6.
wtedy srano gdzie popadnie i nie mowie tylko o zwierzetach....takie czasy, tak wiec jesli dzis bogactwo czesto porownoje sie do np wersalu to ciezko zgadnac o co chodzi